Rok 1939. 3 września produkcja została wstrzymana za względu na rozpoczęte działania wojenne. Kilka dni później Kraków zajęły wojska niemieckie. Jednak już na początku października zakłady Solvay wznowiły działalność. Wraz z nowym, niemieckim porządkiem Solvay zmieniły one nazwę na Ostdeutsche Chemische Werke GmbH, a stanowiska kierownicze obsadzili Niemcy i volksdeutsche, często niestety rekrutujący się spośród dawnej załogi.  W samej fabryce, jak i w zakładach z nią współpracujących działał ruch oporu, a sama firma bywała często azylem dla osób zagrożonych choćby wywozem na roboty do Rzeszy. Kamieniołomy na Zakrzówku były dla podziemia doskonałym miejscem do „zaopatrywania się” w materiały wybuchowe. Materiały te posłużyły m.in. do wysadzenia 28 stycznia 1943 r. przez bojowców PPS niemieckiego Urzędu Pracy przy Lubelskiej 27, gdzie spłonęło niemal doszczętnie całe archiwum z aktami osób przeznaczonych do wysyłki na roboty przymusowe. Już wcześniej, 21 listopada 1940 r., grupa bojowa PPS w składzie: Marian Bomba, Jan Kałuża i Jan Rzepa, dowodzona przez tego pierwszego, dokonała na terenie samego Solvayu aktu sabotażu podpalając 500 wagonów siana prasowanego przeznaczonego do produkcji materiału wybuchowego – nitrocelulozy. Akcja została przeprowadzona tak perfekcyjnie, że mimo intensywnego dochodzenia Gestapo doszło do wniosku, że ogień zaprószyli niemieccy strażnicy. O tym wydarzeniu przypomina tablica pamiątkowa umieszczona na budynku Domu Robotniczego (ob. CSW Solvay). Pośród ówczesnych pracowników Solvayu było kilka osób, które zapisały się w powojennej historii Polski. Należy tu wymienić Karola Wojtyłę – późniejszego papieża Jana Pawła II (upamiętnionego ogromną tablicą na Domu Robotniczym), Juliusza Kydryńskiego – prozaika, krytyka i tłumacza  czy Wojciecha Żukrowskiego – prozaika, poetę i krytyka.

Trzeba nadmienić, że w okresie okupacji teren Solvayu wraz z całym Borkiem Fałęckim zupełnie nieoczekiwanie zmienił swój status administracyjny. Dnia 1 czerwca 1941 r.,  na mocy zarządzenia rządu Generalnego Gubernatorstwa, wraz z 26 innymi gminami wszedł bowiem w skład Krakowa. Borek Fałęcki stał się jego X dzielnicą.

Zakład nie zaniedbywał się też artystycznie. 6 sierpnia 1944 r. na terenie Solvayu odbyła się premiera sielanki Kazimierza Brodzińskiego pt. „Wiesław” w interpretacji tajnej grupy artystycznej Zespół Młodych zorganizowanej przez znakomitego aktora Wiktora Sadeckiego.

Rabunkowa gospodarka okupanta, celowe zaniedbania oraz zniszczenia w wyniku walk w dniu 19 stycznia 1945 r. spowodowały spore straty w majątku zakładów. Jednak tuż po wyzwoleniu zakład został obsadzony przez samorzutnie utworzone brygady robotnicze, które miały na celu ochronę majątku przed rozszabrowaniem, naprawę infrastruktury i urządzeń oraz jak najszybsze uruchomienie produkcji. Ich sukcesem było oddanie do użytku, jeszcze w styczniu 1945 r., kotłowni, turbiny i zapasowego generatora, dzięki czemu Solvay zaczął wytwarzać tak potrzebną energię elektryczną. Część energii przeznaczano zresztą dla miasta, pozbawionego jeszcze wówczas elektrowni. Ostateczny rozruch całego zakładu nastąpił już 1 marca tego roku.

Co ciekawe, bardzo szybko zebrała się po wojnie solvayowska orkiestra dęta. Muzycy wydobyli ukryte na czas wojny pod sceną Sali Widowiskowej Domu Robotniczego instrumenty i rozpoczęli próby. Dzięki temu orkiestra Solvayu była jedyną orkiestrą cywilną, która z okazji zwycięstwa nad faszyzmem i zakończenia wojny zagrała z orkiestrami wojskowymi na krakowskim Rynku 9 maja 1945 r.

Już 25 stycznia 1945 r. dla Solvayu ustanowiono zarząd państwowy i po kilkuletnich procedurach sądowych przedsiębiorstwo przeszło na własność państwa na podstawie orzeczenia Ministra Przemysłu i Handlu z dnia 28 grudnia 1948 r.

Lata powojenne to kilkukrotna zmiana nazwy zakładów, z tuż powojennej: Zakłady Solvay w Polsce Sp. z o.o. Przedsiębiorstwo pod zarządem państwowym, na nadaną w 1950 r. – Zakłady Sodowe Kraków. Przedsiębiorstwo Państwowe Wyodrębnione z siedzibą w Krakowie i ostateczną, obowiązującą od 12 lipca 1951 r. aż do likwidacji przedsiębiorstwa: Krakowskie Zakłady Sodowe (KZS). Bez względu na te nomenklaturowe perturbacje dla ogromnej większości mieszkańców zakłady pozostały jednak „Solvayem”.

Okres powojenny charakteryzował się bardzo dynamicznym rozwojem i rozbudową fabryki. Wraz z rozbudową rosło też zatrudnienie. W stosunku do 516 osób zatrudnionych w roku 1938, do roku 1949 liczba ta wzrosła niemal trzykrotnie, do 1416 pracowników, co po fabryce Zieleniewskiego dawało wówczas Solvayowi drugie miejsce pod względem liczby zatrudnionych wśród krakowskich zakładów. W latach 50. Solvay wszedł w okres gigantycznej rozbudowy. Powstały m.in. oddział kalcynacji, nowe obiekty energetyczne, rozbudowano Wydział Sody Kaustycznej oraz oddano nowy budynek administracyjny.

Produkcja szła na najwyższych obrotach, a wydajność zakładów w latach 60. wynosiła 600 ton sody na dobę. Dla porównania po uruchomieniu produkcji przez Libanów fabryka wytwarzała zaledwie 5 ton na dobę. Ciągle powiększał się też asortyment wyrobów. Oprócz dotychczas oferowanych produktów – sody surowej, kalcynowanej, kaustycznej i krystalicznej, włączono do oferty 50% ług kaustyczny, kaustyk łamany, sodę płatkowaną, a także produkty z odpadów pofabrykacynych, m.in. węglan wapnia, kredę szlamowaną i strąconą. Rósł też krąg odbiorców. Poza krajami socjalistycznymi, krakowską sodę kupowały RFN, Hiszpania, a także dość egzotyczne Argentyna czy Brazylia.

Zakłady Sodowe nie zapominały o udogodnieniach socjalnych i rozwoju kulturalnym swoich pracowników. Przy fabryce działał prężnie Dom Robotniczy mieszczący m.in. łaźnię, kuchnię, stołówkę, salę gimnastyczną, część medyczną oraz salę widowiskowo-teatralną, gdzie od lat 50. do 70. mieściło się kino „Chemik”, jedno z trzech po tej stronie Wisły. Przedsiębiorstwo organizowało też wycieczki dla swoich pracowników. W moim domowym archiwum zachowały się zdjęcia z początku lat 50, gdy mój dziadek Stanisław wraz z innymi pracownikami mieli okazję udać się krytymi amerykańskimi ciężarówkami marki Dodge na wycieczkę zakładową nad Morskie Oko.

W latach 70. uruchomiono jedynie nowy oddział chlorku wapnia, wymieniono aparaturę oddziału destylacji, a także  zmodernizowano zasypy pieców wapiennych i zainstalowano nową suwnicę. Były to już ostatnie inwestycje zakładu, ponieważ już w połowie lat 70. palącym problemem okazało się dramatyczne oddziaływanie zakładów na środowisko naturalne. Wbrew naciskom ze strony Ministerstwa Przemysłu Chemicznego, stawiającemu na ciągłą, intensywną produkcję, opinia publiczna oraz oddolne inicjatywy na rzecz ochrony środowiska nie dawały za wygraną. Degradacja środowiska poprzez zatrucie Wilgi (a co za tym idzie Wisły), zanieczyszczenie powietrza i „białe morza” stały się poważnym argumentem na rzecz likwidacji uciążliwego „truciciela”. Szczególnie, że fabryka od dawna nie znajdowała się już na peryferiach miasta. Nowa zabudowa otoczyła zakład niemal ze wszystkich stron. Rozrastający się Kraków wchłonął Solvay niestety z całym „dobrodziejstwem inwentarza”. Zagrożenie stanowiły też kamieniołomy zaburzające gospodarkę wodną, a stosowanie materiałów wybuchowych na Zakrzówku powodowało pęknięcia w znajdującym się po drugiej stronie Wisły klasztorze norbertanek.

Naciski wywierane coraz częściej na władze miasta doprowadziły w końcu do podpisania, w marcu 1984 r., umowy z ministerstwem. Na jej mocy Krakowskie Zakłady Sodowe miały zakończyć swój żywot z dniem 31 grudnia 1990 r. Planowano też przeprofilowanie zakładów m.in. na produkcję płynnych środków do prania. Dalszej działalności fabryki sprzeciwiał się jednak szczególnie twardo Polski Klub Ekologiczny.

2 października 1989 r. dyrektor Krzysztof Stefanowicz zarządzeniem nr 4 powołał do życia komisję likwidacyjną dla KZS. W tym czasie pojawiła się nawet koncepcja przejęcia terenów zakładu w ajencję przez amerykańskiego przedsiębiorcę pochodzenia polskiego, który miał tam stworzyć firmę konfekcyjną, a na terenie niezabudowanym nowoczesny lunapark. Po zmianie władzy pomysł taki przestał być brany pod uwagę. Ciekawą koncepcję zgłosiła jedna z komisji NOT w Krakowie, argumentując za możliwością wykorzystania jednego z zabudowań dawnej Huty Epsteina wraz z przyległym terenem na stworzenie przyszłego muzeum techniki, gdzie można by eksponować maszyny i urządzenia przemysłowe. Pomysł ten nie doczekał się jednak realizacji.

Likwidację rozpoczęto od rekultywacji osadników, czyli tzw. „białych mórz” w 1989 r.  Proces przywracania tych terenów przyrodzie zakończono w czerwcu 1995 r., natomiast prace wyburzeniowe prowadzono w latach 1993-1995. Wyburzeń dokonywano tradycyjnymi metodami, także z zastosowaniem materiałów wybuchowych. Co ciekawe, gdy podjęto decyzję o likwidacji kotłowni zakładowej konieczna była przebudowa sieci ciepłowniczej, gdyż kotłownia zapewniała ogrzewanie pobliskiemu osiedlu, które trzeba było teraz przyłączyć do sieci miejskiej. Do sieci miejskiej podłączono również ocalone obiekty zakładowe. Proces likwidacji KZS oficjalnie zakończył się 19 lipca 1996 r. W tymże roku ogłoszono również międzynarodowy konkurs ofert na zagospodarowanie terenu. Konkurs ten wygrała firma Carrefour, która wraz lokalnymi inwestorami zagospodarowała teren, tworząc ogromne centrum handlowo-usługowe „Zakopianka”. Zanim jednak kompleks powstał, teren Solvayu stał się miejscem symbolicznego wydarzenia, gdy 7 czerwca 1997 r. wylądował na nim papieski śmigłowiec wiozący dawnego pracownika Solvayu – papieża Jana Pawła II odbywającego swą kolejną wizytę w Polsce.

Poza dawnym Domem Robotniczym, czyli obecnym Centrum Sztuki Współczesnej „Solvay”, po dawnej fabryce zachowały się, wkomponowane w schemat zabudowy centrum, budynki warsztatowo-magazynowe. Swoją rasową architekturą przemysłową początków wieku XX nadają nieco uroku szkaradnej zabudowie centrum handlowego. Perełką jawi się też wkomponowany w rondo zabytkowy kompresor typu „Burchard”, będący świadectwem przemysłowej przeszłości tych terenów.

W październiku 1998 r. wraz z uroczystym otwarciem Krakowskiego Centrum Handlowego „Zakopianka” rozpoczął się kolejny etap historii tego miejsca. A Solvay… Cóż, pozostanie choćby w nazwie orkiestry dętej, Centrum Sztuki Współczesnej, przystanku tramwajowego i w ludzkiej pamięci.

Ilustracje:

Koperta Ostdeutsche Chemische Werke GMBH, 1941 r.

Orkiestra Krakowskich Zakładów Sodowych na czele pochodu pierwszomajowego, ul. Zakopiańska, pocz. lat 50.

Teren zakładów w latach 60., fot. H. Hermanowicz

Żołnierze 6. Brygady Desantowo-Szturmowej zakładają ładunki wybuchowe pod silosem KZS, 1993 r., fot. J. Rubiś